Co słychać u Brunatnych?

I DRUŻYNA
11/12/2014 • 18:00

Beniaminek z Bełchatowa to już ostatni ligowy przeciwnik Śląska w tym roku. Gospodarze Twierdzy Wrocław są faworytem, jednak mając w pamięci porażkę na stadionie GKS-u, nikt podopiecznych Kamila Kieresia nie zlekceważy. Do Wrocławia przyjeżdża najgorsza ofensywa ligi.

Obecnie GKS to 8. drużyna tabeli, z 27 punktami na koncie. Bilans gości wynosi 7 zwycięstw, 6 remisów i 5 porażek. Zbieranie ligowych punktów lepiej szło bełchatowianom na początku sezonu, kiedy to (po zwycięstwie nad Śląskiem w 4. kolejce), byli nawet liderem. Szczególnie imponowała żelazna defensywa zespołu Kamila Kieresia, która w pierwszych dziecięciu meczach dała się pokonać zaledwie czterokrotnie. Coś zacięło się od wyjazdu do Poznania na mecz z Lechem.


W Poznaniu Brunatni stracili więcej goli niż we wszystkich poprzednich spotkaniach - przegrali 0:5. Zaraz potem przyszła porażka z czerwoną latarnią - Zawiszą Bydgoszcz. Wydawało się jednak, że giekaesiacy podnieśli się i wrócili na właściwe tory - pokonali u siebie z Górnikiem Zabrze, a w Białymstoku pokonali Jagiellonię. Zwyżka formy nie trwała długo. Ostatnie potyczki naszych piątkowych rywali to remis z Cracovią, porażka z Legią (pierwsza w sezonie na własnym boisku, od razu aż 0:3) i przegrana w Kielcach z Koroną. Przed tygodniem doszło do starcia dwóch beniaminków - do Bełchatowa przyjechali Górnicy z Łęcznej.


Spotkanie z, słabo grającą na wyjazdach, drużyną Jurija Szatałowa przyniosło GKS-owi zaledwie punkt. Po kryzysie jaki dotknął bełchatowian w poprzednich meczach, ten jeden punkcik był jednak i tak bardzo cenny. Szczególnie dlatego, że z przebiegu meczu to gospodarze byli lepiej zorganizowaną drużyną, stwarzali więcej sytuacji. Trener Kiereś cieszył się, że zespół podniósł się po dwóch porażkach i mimo iż przegrywał - zdołał wyrównać i miał kilka okazji do zdobycia drugiej bramki. - Czasami małe kroki powodują większe i tak na to patrzymy. Motywacja do pracy będzie większa, a przed nami mecz ze Śląskiem, w którym nie jesteśmy faworytem. Nie składamy jednak  broni i we Wrocławiu będziemy szukać niespodzianki - mówił sternik GKS-u po spotkaniu z Górnikiem.


Już raz w tym sezonie bełchatowianie zrobili Śląskowi psikusa. Na GIEKSA Arenie wrocławianie ulegli 0:2. Ten mecz szczególnie niemiło zapamiętał Krzysztof Ostrowski. To po jego dwóch zagraniach ręką w polu karnym sędzia podyktował dwie jedenastki (w tym jedną mocno dyskusyjną) dla gospodarzy. Z pierwszą świetnie poradził sobie Pawełek, broniąc strzał Telichowskiego. Drugą wykorzystał jednak Michał Mak, a w końcówce gola dołożył Kamil Poźniak. GKS  został liderem tabeli, z przewagą 4 punktów nad plasującym się na ósmym miejscu Śląskiem.


Tak było w Bełchatowie. Teraz, po czternastu kolejnych meczach, różnica punktowa między tymi  dwoma klubami wynosi pięć oczek… na korzyść WKS-u! Najbliższe starcie odbędzie się w Twierdzy Wrocław, zatem wzrost tej różnicy do ośmiu nie powinien dziwić. O niespodziankę w stolicy Dolnego Śląska będzie Brunatnym trudniej również z powodu kilku przymusowych nieobecności. Wciąż kontuzjowany jest Mateusz Mak, a pod znakiem zapytania stoi występ Rachwała, Sawali oraz Wrońskiego. Z powodu nadmiaru kartek nie zagrają natomiast podstawowi obrońcy - Mójta oraz Telichowski.


Brak wymienionych defensorów to kolejna przeszkoda na drodze do powrotu żelaznej obrony z początku sezonu. Bo choć GKS jest ciągle drugą najlepszą defensywą w Polsce - tylko Legia dała sobie wbić mniej goli - to jednak ostatnie osiem spotkań przyniosło 14 wpuszczonych bramek. A przecież przez pierwsze dziesięć kolejek stracili zaledwie 4. Gorsza gra w obronie nie idzie w parze z poprawą ofensywy. Żaden zespół nie znajdował drogi do bramki rywala rzadziej, niż właśnie GKS. Tylko 15 zdobytych goli to niemal o połowę gorszy wynik, niż dokonania Śląska (29).


Choć we Wrocławiu to gospodarze będą faworytem, nie można zapominać o kilku świetnych wynikach Brunatnych odniesionych w delegacji. Potrafili oni pokonać Legię w Warszawie, Jagiellonię w Białymstoku i Ruch w Chorzowie. Dokonali tego głównie dzięki bezbłędnej defensywie (wszystkie te trzy zwycięstwa odnieśli w rozmiarze 1:0). W zespole beniaminka o ochronę bramki dba weteran Arkadiusz Malarz, który ma przed sobą takich obrońców jak wspomniani Mójta i Telichowski, a także: Norambuena, Basta czy Baranowski. Druga linia to miejsce zarówno dla graczy bardziej skupionych na odbiorze, np. Baran , jak i tych kreujących grę - Rachwał czy Poźniak. Skrzydła to królestwo braci Maków (choć Mateusz od kilku miesięcy leczy kontuzję, za niego gra Komołow). Bramkarzy rywali straszy  zaś Ślusarski. Napastnik beniaminka zdobył 4 gole. Co ciekawe, zarobił także aż dwie czerwone kartki.


Z niecierpliwością czekamy na ostatnią kolejkę bieżącego roku. Do Wrocławia przyjedzie beniaminek z Bełchatowa, który ostatnio prezentuję bardzo nierówną formę.  Mocna obrona miesza się ze słabą ofensywą, a niespodziewane porażki z jeszcze bardziej zaskakującymi zwycięstwami. Tym razem niespodzianka nie będzie mile widziana. 

Autor: Jędrzej Rybak