Djurdjević: To było zasłużone zwycięstwo

I DRUŻYNA
29/10/2022 • 22:45

Śląsk Wrocław pokonał Wisłę Płock 2:1 w spotkaniu 15. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Prezentujemy pomeczowy komentarz szkoleniowca WKS-u, Ivana Djurdjevicia.

Ivan Djurdjević: Chcieliśmy po tych dwóch ostatnich meczach zagrać kolejne dobre spotkanie, zrobić postęp w grze. Na pewno dzisiaj od samego początku sprawialiśmy wrażenie poukładanego zespołu i nasza gra była zamierzona. Zespołu, który w każdym elemencie gry jest przygotowany na wydarzenia boiskowe. Wisła stwarzała okazje pod naszą bramką właściwie tylko po naszych błędach. Z przebiegu spotkania wyszło tak, że byliśmy niżej, bo wiedzieliśmy, jak Wisła jest mocna. Chcieliśmy wzmocnić środek pola, swoje akcje budować przez środek boiska, ale mieliśmy problemy, żeby doprowadzić piłkę do ostatniej strefy. Byliśmy agresywni bez piłki i z piłką, mieliśmy dużo okazji, ale bramki nie udało nam się strzelić.

W drugiej połowie mieliśmy dobre wejście, ale potem Wisła z racji swojej jakości miała swoje 5-10 minut optycznej inicjatywy, ale to my po dwóch-trzech zmianach w centrum gry - na co zwracaliśmy uwagę, żeby te strony zmieniać i po jednej z takich akcji strzeliliśmy bramkę na 1:0.

Cały zespół pracował bardzo mocno, dlatego mogliśmy zmienić i Johna Yeboaha i Caye Quintanę. Nie jest łatwo tak wejść w mecz, ale zmiennicy zostawili dużo zdrowia na boisku. Pod koniec meczu - na co też zwracaliśmy uwagę - Wisła dokonała kilku zmian i była jeszcze groźniejsza, co skończyło się zdobyciem gola. Ta bramka nas tylko obudziła i była dobra reakcja na tego gola. Zespół cały czas pokazuje, że ma swoich liderów, dzisiaj szczególnie to był Patrick Olsen, który nie pozwolił, żeby to poszło w drugą stronę. Bramka na 2:1 i mocna walka, mocne cierpienie i upragnione trzy punkty. Pokazujemy, że można zagrać równe mecze i wygrać. Teraz dalej pracujemy z pokorą.

Patrząc na to, jak pracujemy, ciężko będzie wygrywać mecze, jeśli na to nie zasłużymy. Dzisiaj na pewno mielibyśmy niedosyt, zawodnicy na boisku również, nawet gdyby ten mecz zakończył się remisem. Chcemy od początku sprawiać wrażenie, że wiemy, czego chcemy i to wyglądało dobrze. Po dwóch ostatnich meczach - pucharowym i z Jagiellonią - mieliśmy dzisiaj kontynuację dobrej gry. Myślę, że było to nasze zasłużone zwycięstwo.

Nie było radości w szatni, bo nie ma czego celebrować. Ja bym chciał zaznaczyć, że w procesie budowania zespołu nie może być dużych różnic, kiedy się przegrywa - wtedy jesteśmy do niczego, beznadziejni - i kiedy się wygrywa - wówczas najlepsi. To jest praca, wygrana, przegrana i remis to elementy gry i to normalne. Nie głowy w dół po porażce i bez euforii po wygranych. Wiem, że po ciężkim sezonie po braku zwycięstw były duże emocje i wydawało mi się, że to problem był w tych emocjach, kiedy była radość, jakbyśmy nie wiadomo co osiągnęli. Dlatego trzeba te emocje tonować, cieszymy się po prostu w inny sposób. Teraz trzeba odpocząć, bo przed nami trzy ważne mecze, dla nas trzy "finały" i zakończyć rok dobrą pracą.

Jeden z kibiców porównał Patricka Olsena do Sebastiana Mili, a Johna Yeboaha do Waldemara Soboty. Nie lubię za bardzo takich porównań, każdy jest inny na tym świecie, wyjątkowy. Na pewno ludzie lubią sobie porównywać, ale myślę, że zarówno w porównaniu do Sebastiana Mili i Waldemara Soboty - jest jeszcze obszar, żeby popracować. Mają potencjał, żeby być liderami i nimi są, ale to jest rozwój. Chcemy rozwijać się prawidłowo, małymi kroczkami dalej.

Jak wygląda sytuacja kontuzjowanych zawodników? Przed sobą mamy jeszcze kilka dni odpoczynku, spotkamy się na treningu i będziemy mogli powiedzieć więcej. Nie chciałbym teraz wybiegać tak do przodu. Mogliśmy dzisiaj zaryzykować wystawieniem Erika Exposito, ale daliśmy szansę innym zawodnikom. Wszyscy są ważni, nie ma osób niezastąpionych, trzeba uświadamiać zespół, że ci, którzy są zdrowi, zawsze mają być gotowi do gry i to się bardzo fajnie sprawdziło. Erik wróci do nas zmotywowany, podobnie jak Patryk Janasik, trzy mecze do końca, wszyscy są potrzebni.

Autor: Paweł Prochowski, Fot. Adriana Ficek