Magiera: Jesteśmy świadomi powagi sytuacji

I DRUŻYNA
10/02/2022 • 13:33

Trener Jacek Magiera odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej przed meczem 21. kolejki PKO Ekstraklasy z Górnikiem Łęczna.

Sytuacja Erika Exposito jest rzeczywiście skomplikowana i trudna. Z tego co wiem, ostatnie informacje, jakie do mnie spłynęły po rozmowie z dyrektorem sportowym i prezesem - dzisiaj wszystko powinno się rozstrzygnąć w kwestii jego transferu. Nie dam za to głowy, że dzisiaj będzie to załatwione, sytuacja jest trudna dla wszystkich - dla mnie, dla drużyny, dla Erika. Na dzisiaj może być brany pod uwagę do meczowego składu, ale za piętnaście minut to się może zmienić. Czekamy na rozwój wypadków.
 
Staram się układać życie bez Erika, bo o tym, że on może zostać wytransferowany, wiemy od grudnia. Tak jak mówiłem wcześniej - im szybciej saga będzie zakończona, tym lepiej dla każdej ze stron.
 
Na tę chwilę nie będzie z nami Konrada Poprawy i Krzysztofa Mączyńskiego i nie mam informacji, żeby jeszcze któryś z zawodników nie mógł pojechać. Sprawa Erika i tego czy pojedzie z nami do Łęcznej mam nadzieję, że wyjaśni się tak szybko, jak to możliwe.
 
Jesteśmy świadomi powagi sytuacji i tego, że spotkanie z Górnikiem urasta do rangi bardzo ważnego meczu. Porażka w Gdańsku spowodowała, że inaczej patrzymy na początek rundy, bo sparingi napawały optymizmem. W Gdańsku popełniliśmy dwa błędy, liczba stałych fragmentów gry, które drużyna sprowokowała, sprawiła, że przegraliśmy tam w prosty sposób. Nie upilnowaliśmy zadań, jeśli chodzi o stałe fragmenty gry. Czy będzie dużo zmian? Nie będę o tym mówił, nie będę ułatwiał rywalom zadania. Zmiany będą, a jakie i ile - zobaczymy. Są jeszcze treningi, podróż, trening w Łęcznej. Pod wieczór podejmiemy decyzję, kto zagra w Łęcznej.
 
Gretarsson nie zagrał żadnego meczu z nami, jest od ośmiu dni, a tych treningów, gdzie mogliśmy zagrać 11 na 11 też nie było zbyt wiele. Wiadomo, że poznanie zadań i założeń linii obrony jest bardzo ważne, a komunikacja jest kluczem do dobrej gry. On poznaje teraz, co potrzebuje, a te detale są bardzo ważne. Ja na tego piłkarza bardzo liczę, nie po to tutaj przyszedł, żeby siedzieć na ławce. A decyzja, czy zagra w podstawowym składzie, zapadnie po wieczornym treningu.
 
Myślę, że zarówno Bartosz Śpiączka, jak i Krzysztof Mączyński są bardzo ważnymi postaciami w swoich zespołach, oczywiście nikomu nic nie ujmując, ale ich absencja będzie miała wpływ na drużyny. Zachowanie Krzyśka w Gdańsku - naganne, trzeba wywierać presję, ale można robić to w inny sposób, bardziej inteligentny. Bezapelacyjnie zasłużona kartka, wiedział, że to go wyeliminuje z kolejnego meczu i uważam, że takie zachowanie było niepotrzebne. Rozmawiałem z nim o tym, ale teraz mleko się rozlało i radzimy sobie bez niego. Szansę dostaną inni piłkarze.
 
Nie miałem sytuacji, aby przegrać cztery mecze z rzędu, to pierwszy raz. To nie jest komfortowe dla nikogo, lepiej wygrywać, niż znajdować się w takich sytuacjach. Traktujemy to jako lekcję, trzeba ją odrobić i wyjść z tego. Wiemy doskonale, patrząc na tabelę ostatnich pięciu spotkań, jak grał Górnik i na jakim miejscu jest Śląsk. Jeśli liczylibyśmy ostatnie pięć meczów to jedzie ostatnia drużyna do pierwszej. Wiemy, że nasz potencjał jest taki, że nie możemy i nie przechodzimy nad naszą sytuacją do porządku dziennego. Taka seria porażek nie przystoi, ale to się zdarza w sporcie. Ważna jest teraz odbudowa mentalna, by zawodnicy wychodzący na boisko nie stracili pewności siebie. Pracujemy nad tym, by teraz zaistniała seria zwycięstw, żebyśmy zaczęli punktować, bo to klucz, żeby drużyna mogła dalej się rozwijać.
 
Między meczem w Gdańsku, a w Łęcznej są cztery dni mikrocyklu przygotowań. Nie myślimy o tym, żeby zmieniać system gry. Korekty oczywiście będą, ale konieczna jest większa koncentracja na swoich zadaniach, komunikacja i nabranie pewności siebie. Wiemy, że jedziemy do zespołu, który walczy i tym samym musimy odpowiedzieć, a nawet powiem tak, że musimy być bardziej zdeterminowani. To klucz do zwycięstwa. Ale też sama determinacja nie wystarczy, trzeba najlepiej "sprzedać" swoje umiejętności, ale zacznijmy od tych podstaw, które są najważniejsze w sporcie.
 
Nie chciałbym powiedzieć, że ciężko było odmienić losy meczu, bo w Gdańsku był wynik do odrobienia. Sytuacja Jastrzembskiego czy Quintany strzał w słupek - gdyby był celny, choć nie lubię gdybania - to Śląsk wróciłby do gry. Chcemy niezależnie od tego, jaki jest wynik, żeby drużyna miała chęć zwycięstwa i pozytywnie się nakręcała. Na pewno plusem tego spotkania w Gdańsku były zmiany. Ci, którzy weszli, dali pozytywny impuls i rozruszali nasz zespół. To napawa optymizmem i być może ci piłkarze, którzy weszli z ławki, z Łęczną zagrają od 1. minuty.
 
Bierzemy pod uwagę przemeblowanie linii obrony. Wiemy, że środek pola to serce drużyny. Przegraliśmy rywalizację w tej strefie boiska w Gdańsku. Kubicki z Gajosem byli bardziej skuteczni i konkretni. Nam tego zabrakło.
 
Na ten moment nie widzę Szymona Michalskiego na pozycji środkowego pomocnika. Grywał tam w 2. lidze, ale tempo i intensywność myślenia w Ekstraklasie jest na zupełnie innym poziomie. Bardziej widzimy go do rywalizacji w linii obrony. Nie wykluczam, że kiedyś będzie grał jako defensywny pomocnik, ale na ten moment wolałbym go sprawdzić na tle bardzo dobrego przeciwnika, ale w warunkach sparingowych. Jesteśmy w momencie, gdy młodzież jest ważna, ma napierać starszych, ale konkretną odpowiedzialność za wynik powinni brać liderzy, którzy są w tej szatni. Oni powinni wziąć na siebie ciężar gry. 
 
Jeden z kandydatów do transferu jest blisko, natomiast nie chcę o nim mówić, dopóki nie zjawi się na Oporowskiej. Tak samo jest z Exposito. Teoretycznie nie ma go z nami od dwóch tygodni, a jest cały czas. Pewnie rzeczy często się przeciągają. Decydują detale i coś pewnego może się skomplikować. Prezes i dyrektor sportowy wiedzą, że potrzebujemy zawodnika do środka pola, jesteśmy blisko transferu, ale w Łęcznej będziemy korzystać z usług tych, których mamy w kadrze.
 
Jeżeli Erik odejdzie to rywalizacja w ataku będzie między Piaseckim i Quintaną lub ewentualny złoty strzał. Na pewno nie będzie transferu napastnika z przymusu, jeśli nie będzie pewności, że wzmocni on linię ataku. Fabian ma na siebie wziąć ciężar strzelania goli. Ma komfort bycia pierwszym wyborem, czyli to, czego brakowało mu w poprzedniej rundzie. Dziś on jest tym od którego wymagamy goli. Rywalizuje z nim Caye Quintana, który został tu sprowadzony jako napastnik, ale ze względu na sytuację kadrową staraliśmy się go wykorzystywać na pozycji numer 10. Dziś jest inna okoliczność. 
 
Możemy grać na dwóch napastników, z Caye jako dziesiątką, możemy też wyjść dwoma napastnikami i czterema obrońcami. Bierzemy te możliwości pod uwagę. 
 
Głównie Ci młodzi zawodnicy, którzy są w kadrze, a nie pojadą do Łęcznej zagrają w drugim zespole. O reszcie będziemy decydować bezpośrednio po meczu. Sparingi w drugiej drużynie są po to, by sprawdzać młodych. Nie zapominamy o piłkarzach, którzy są w kręgu zainteresowania pierwszej drużyny.
 
Patrzę przez pryzmat charakteru, ale też na to, jak zawodnik się czuje z danym numerem. Gdy zaczynałem grać w piłkę, nie było tak, że ktoś wybierał sobie numer 70, tylko układało się to pozycjami od 1 do 11. Dennis wybrał numer 10, bo akurat się zwolnił. Chciał mieć jedenastkę, ale to numer Fabiana Piaseckiego. Dennis grał w Niemczech i w reprezentacji z tym numerem. Dla mnie to nie ma znaczenia, najważniejsze, żeby dobrze grał. 
 
Liczę na Waldka Sobotę. Nie jestem zadowolony z jego statystyk i liczb. On sam czuje dyskomfort. Przyzwyczaił kibiców Śląska do bardzo dobrej gry. Nie licząc meczu w Lipsku, od roku nie strzelił gola i to na pewno sprawia problem tej klasy piłkarzowi. Liczę na niego i wierzę, że nie powiedział ostatniego słowa. Być może w tym momencie, w którym się znajdujemy da on impuls zespołowi do złapania serii zwycięstw, bo to jest dla nas najważniejsze. 
 
Mecz przeanalizowaliśmy, patrzyliśmy na liczbę stworzonych sytuacji i z obu stron wyglądało to podobnie. Lechia zabiła nas stałymi fragmentami gry, które miała przez nasze błędy. Przegraliśmy przez krycie przy stałych fragmentach. Dwa z nich Lechia wykorzystała i na pewno zwracamy na to uwagę w tym mikrocyklu. Chcemy bronić lepiej i z większą pewnością siebie. Uwag jest oczywiście znacznie więcej. Analiza pomeczowa była dzień po spotkaniu z Lechią. W kolejnych dniach skupiliśmy się na Górniku. Mamy wpływ na mecz w Łęcznej. Na to, co stało się w Gdańsku nie mamy już wpływu, ale staramy się to traktować jako lekcję i nie mnożyć błędów w kolejnym meczu.
 
Błędy popełnione przez zawodników odbijają się na zespole. Zdajemy sobie sprawę, że Szymon w wielu sytuacjach tracił piłkę, grał zbyt wolno i nie doskakiwał do przeciwnika. To jest bardzo młody zawodnik. Nie wiekowo, ale stażem na tym poziomie rozgrywek. Grając w drugiej lidze, czy wcześniej w Ślęzy rzeczy nie działy się dla niego tak szybko jak tutaj, nie mówiąc już o Europie. Cały czas liczę na niego, ale to nie tak, że będzie grał cały czas, jeśli będzie pod formą. Celowo przestawiliśmy go na pozycję środkowego pomocnika, by grał jak najwięcej. Linia obrony jest mocno obsadzona i mamy dużą rywalizację. Nie planujemy, by Szymon w najbliższym czasie wrócił na pozycję obrońcy.
 
 

Autor: Grzegorz Krawczyk, Paweł Prochowski, Fot. Krystyna Pączkowska