Magiera: Liczy się wyłącznie "tu i teraz"
Magiera: Liczy się wyłącznie "tu i teraz"
I DRUŻYNA
12/05/2023 • 14:00W najbliższą sobotę Śląsk Wrocław w ramach 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy zmierzy się z Wisłą Płock. Prezentujemy przedmeczową wypowiedź trenera WKS-u, Jacka Magiery.
Jacek Magiera: Patrick Olsen dzisiaj będzie z nami pierwszy raz na treningu, zobaczymy, nie jestem w stanie nic powiedzieć na jego temat. Z formy Erika Exposito jestem zadowolony, z jego postawy, z jego energii, z jego mowy ciała, z tego, jak przepracował mikrocykl. Słowem - jest do gry. W kwestii obsady bramkarzy trzymam piłkarzy "pod prądem", ale jeśli nic się nie wydarzy, to Michał Szromnik będzie podstawowym bramkarzem z Wisłą Płock. Konrad Poprawa ma kontuzję łydki, do treningu powinien być od poniedziałku. A jak wygląda sytuacja Patryka Janasika? Widziałem, że wczoraj sprzedawał bilety w kasach, ile sprzedał - nie wiem. Tak na dzisiaj wygląda sytuacja Patryka Janasika.
Progres na pewno jest widoczny ze względu na organizację gry i na to, w jaki sposób ta drużyna występowała i jak wyglądała. Bardzo duże odległości na boisku w Zabrzu rzucały się w oczy, bronienie w takich sytuacjach jest utrudnione. Mecz z Radomiakiem podzieliłbym na dwie części - pierwsza stracona i druga, gdzie była pozytywna energia i zespół wyglądał zdecydowanie lepiej i najlepszy mecz za mojej drugiej kadencji we Wrocławiu - w Białymstoku.
Tam zakładaliśmy walkę o trzy punkty, byliśmy blisko, prowadziliśmy po golu Yeboaha, a w drugiej połowie straciliśmy bramkę po rzucie karnym i pozostał niedosyt. Powinniśmy to spotkanie wygrać, graliśmy o to, ale już tego nie zmienimy. Drużyna widzi progres, drużyna widzi większą jakość na treningu, widzi większą intensywność. Dzisiaj nie mówimy o procesie, nie istnieje takie słowo, jak "proces". Liczy się tylko i wyłącznie "tu i teraz" i trzy punkty, które utrzymują drużynę Śląska w grze o utrzymanie w ekstraklasie. Dlatego na to patrzymy - wszystkie ręce na pokład, jeśli chodzi o to, co mamy najlepszego w szatni, w drużynie. Teraz ze składu wypadnie nam Diogo Verdasca, który dostał dwunastą żółtą kartkę w sezonie, nie będzie go w dwóch spotkaniach, ale wracają po kartkach Martin Konczkowski i Matias Nahuel.
Ja mogę mówić o Śląsku od 18 dni, od kiedy znów tutaj jestem. Nie chcę wypowiadać się na temat tego, co działo się tutaj przez 13 miesięcy, przez te 28 kolejek beze mnie. W każdym z tych spotkań, w których graliśmy - z Górnikiem, Radomiakiem czy Jagiellonią - chęci były. Jednak same chęci to za mało, potrzebna jest organizacja gry i wyjście na boisko z chłodną, luźną głową. Zupełnie inaczej gra się w spotkaniach o mistrzostwo Polski, inaczej, kiedy jesteś w środku tabeli, a jeszcze inaczej, kiedy to widmo degradacji jest bardzo duże.
Psychika odgrywa znaczącą rolę. Pracowaliśmy nad tym, a z takich obserwacji, które zanotowałem w tym tygodniu to widzę dobrą energię, dobre nastawienie. I to, co się działo w tygodniu, teraz trzeba przenieść na mecz mistrzowski, bez tego, bez wyjścia ze swojej strefy komfortu ponad to, co się dzieje, tego wyniku się nie osiągnie. Drużyna jest tego świadoma, pracujemy nad tym i też może dobrze się dzieje, że gramy z drużyną, która jest w naszym bliskim zasięgu, mamy wszystko w swoich rękach, a ewentualne zwycięstwo będziemy tracić do Wisły dwa punkty. Przy innym rozstrzygnięciu sami możemy policzyć, jak to będzie wyglądać.
Nie chcę mówić i nie będę mówił na temat przygotowania fizycznego zawodników. Rozmawiałem z trenerami, którzy zostali w sztabie, mam informacje z GPS-ami, które kontrolują to, jak pracują zawodnicy, ale dla mnie z punktu widzenia wyniku nie ma żadnego znaczenia. Czy byłoby "top" czy beznadziejnie, to trzeba wejść na wyżyny umiejętności i zakasać rękawy czy mam siłę czy nie mam siły i po prostu zrobić swoje, tego oczekujemy jako sztab od drużyny i na tym się koncentrujemy.
Od początku mówiłem, że każdy ma być gotowy, do tego, aby grać. Zmiana w bramce nie miała pokazać, że mamy pretensje jakiekolwiek do Rafała Leszczyńskiego. Uważam go za bardzo solidnego bramkarza, który ma swoje atuty, tak samo jak Michał Szromnik ma swoje atuty. Chcieliśmy po rozmowie ze sztabem dać dodatkowy bodziec dla zespołu, to inny sposób bronienia na linii, inny sposób bronienia na przedpolu, inny sposób wznawiania gry - choćby dlatego, że Rafał jest prawonożny, a Michał lewonożny. Także dzisiaj każdy bodziec jest potrzebny.
Jestem tutaj 19. dzień i rozgrywając trzy mecze, tylko trzech piłkarzy za każdym razem wychodziło w podstawowej jedenastce - Bejger, Gretarsson i Yeboah. Pozostali zawodnicy byli rotowani, ale nie dlatego, że ja sobie wymyśliłem, tylko z powodu potrzeby chwili, bo pojawiały się choroby, kontuzje, kartki. Dzisiaj zagrało w sumie 20 piłkarzy, to jest bardzo dużo, jak na ten okres, ale przed każdym meczem stoimy przed wyzwaniem, żeby z tych piłkarzy stworzyć jak najlepszy zespół w różnym systemie. To też nie jest tak, że ja sobie założyłem, że będziemy grać 1-3-4-3 czy 1-3-5-2, bo sytuacja kadrowa zmusiła nas do tego, żeby zagrać w niektórych spotkaniach 1-4-2-3-1, w drugim zagrać trójką obrońców, w innym piątką obrońców. Mamy plan, jak zagrać z Wisłą, natomiast wstrzymamy się do dzisiejszego treningu, wtedy będziemy wiedzieć, jaka będzie meczowa dwudziestka czy osiemnastka.
Widać było w Białymstoku, że po dwóch błędach komunikacyjnych Jagiellonia miała sytuacje, tam uderzał Gual, natomiast a w kolejnej fazie Michał Szromnik nie był zatrudniany. Jagiellonia trafiło w światło bramki raz, z rzutu karnego i to był gol. To tez nie jest tak, ze Michał zagrał, bo został wybrany kapitanem, to nie ma dla mnie znaczenia. Taka decyzja zapadła, a ja będę powtarzał o tej gotowości, dzisiaj jest najważniejszy mecz z Wisłą, a kolejnego może już nie być, jak nie wygramy w sobotę. Wszyscy są tego świadomi.
Mariusz Pawelec ma być gotowy, żeby pomóc zespołowi. W Białymstoku nie zagrał, ale był w szatni, był w procesie treningowym, to zawodnik doświadczony, ma duże zasługi dla klubu, ale to też nie ma znaczenia, okazał się potrzebny drużynie i był w lepszej formie niż inni piłkarze z drużyny rezerw, stąd został włączony do kadry pierwszego zespołu. Gdyby sytuacja boiskowa była taka, że Mariusz musiałby się pojawić na murawie, to by zagrał. Czy zagra jutro? Trudno powiedzieć, ale w osiemnastce meczowej na pewno będzie, bo nie mamy tylu obrońców - wypadli Diogo Verdasca, Konrad Poprawa czy Mateusz Stawny, który również jest kontuzjowany.
Brak Rafała Wolskiego to będzie duża strata dla Wisły, ja go znam bardzo dobrze i wiem, że to piłkarz o ogromnym potencjale ofensywnym, który wypracował dla Wisły mnóstwo szans, asystent, strzelec goli potrafiący wygrać pojedynek, ale jest nieobecny, nie ma go. Rafała znam - podobnie jak drugiego Rafała Leszczyńskiego - od 2002 roku, dwadzieścia kilka lat, ma ogromne możliwości, umiejętności, ale dzisiaj jest po drugiej stronie. Jest tam paru piłkarzy, z którymi pracowałem w Wiśle Płock, więc znam ich doskonale.
Trzy kartki Daniela Gretarssona mają znaczenie, każda taka sytuacja ma znaczenie. Przychodząc tutaj nie zdawałem sobie sprawy ze stanu posiadania kartek, bo o tym, że Verdasca miał 11 dowiedziałem się dopiero po przyjeździe do Wrocławia, nie sprawdzałem tego wcześniej, a jedna kartka spowodowała, że wypada na dwa mecze. Jeśli zagrałby jutro Olsen i dostałby kartkę, to też wypada na dwa mecze i po chorobie ma wolne, jeszcze Jastrzembski jest zagrożony pauzą. To sytuacje, które nazbierały się przez cały rok. Oczywiście każdy zagrożony pauzą zawodnik otrzymuje taką informację, ostrzegamy ich, ale jedno to wiedzieć, a drugie to sytuacja meczowa, gdzie czasem decyduje ułamek sekundy.
Odwołanie od żółtej kartki Łukasza Bejgera nie zostało przyjęte, Komisja Dyscyplinarna nie zauważyła błędnej decyzji sędziego. Ja faulu nie widziałem, z chęcią posłuchałbym argumentacji, gdzie tam było przewinienie, na pewno nie dostał za dyskusje czy niesportowe zachowanie, bo nie było takich sytuacji. Wybił piłkę i powinien być aut dla nas, a taka decyzja jest dla mnie niezrozumiała.
Odnosząc się do plotek medialnych, to mogę powiedzieć, że intensywnie rozmawiam z dwoma osobami - moim synem i moją córką. Czasem łączymy się tylko po to, żeby na siebie popatrzeć, bo bardzo tęsknią. To dla nich pierwsza taka sytuacja, że są świadomi i taty nie ma w domu. To są dla mnie najważniejsze rozmowy, a to, czy Jacek Magiera będzie w Śląsku czy gdzieś indziej, czy będzie trenerem, dyrektorem sportowym czy dyrektorem akademii, czy może telewizyjnym ekspertem, to nie ma znaczenia. Najważniejsze są priorytety - rodzina i utrzymanie Śląska w ekstraklasie. Nie jestem związany od 1 lipca kontraktem z żadnym klubem, nie jestem dogadany, koncentruję się na Śląsku. Byłem na wielu stadionach w ostatnim czasie - w Płocku, w Rzeszowie, w Warszawie na Legii, w Częstochowie - tam chyba najczęściej. Parę miejsc odwiedziłem również za granicą, ale dzisiaj dla mnie liczy się Śląsk Wrocław.
Progres na pewno jest widoczny ze względu na organizację gry i na to, w jaki sposób ta drużyna występowała i jak wyglądała. Bardzo duże odległości na boisku w Zabrzu rzucały się w oczy, bronienie w takich sytuacjach jest utrudnione. Mecz z Radomiakiem podzieliłbym na dwie części - pierwsza stracona i druga, gdzie była pozytywna energia i zespół wyglądał zdecydowanie lepiej i najlepszy mecz za mojej drugiej kadencji we Wrocławiu - w Białymstoku.
Tam zakładaliśmy walkę o trzy punkty, byliśmy blisko, prowadziliśmy po golu Yeboaha, a w drugiej połowie straciliśmy bramkę po rzucie karnym i pozostał niedosyt. Powinniśmy to spotkanie wygrać, graliśmy o to, ale już tego nie zmienimy. Drużyna widzi progres, drużyna widzi większą jakość na treningu, widzi większą intensywność. Dzisiaj nie mówimy o procesie, nie istnieje takie słowo, jak "proces". Liczy się tylko i wyłącznie "tu i teraz" i trzy punkty, które utrzymują drużynę Śląska w grze o utrzymanie w ekstraklasie. Dlatego na to patrzymy - wszystkie ręce na pokład, jeśli chodzi o to, co mamy najlepszego w szatni, w drużynie. Teraz ze składu wypadnie nam Diogo Verdasca, który dostał dwunastą żółtą kartkę w sezonie, nie będzie go w dwóch spotkaniach, ale wracają po kartkach Martin Konczkowski i Matias Nahuel.
Ja mogę mówić o Śląsku od 18 dni, od kiedy znów tutaj jestem. Nie chcę wypowiadać się na temat tego, co działo się tutaj przez 13 miesięcy, przez te 28 kolejek beze mnie. W każdym z tych spotkań, w których graliśmy - z Górnikiem, Radomiakiem czy Jagiellonią - chęci były. Jednak same chęci to za mało, potrzebna jest organizacja gry i wyjście na boisko z chłodną, luźną głową. Zupełnie inaczej gra się w spotkaniach o mistrzostwo Polski, inaczej, kiedy jesteś w środku tabeli, a jeszcze inaczej, kiedy to widmo degradacji jest bardzo duże.
Psychika odgrywa znaczącą rolę. Pracowaliśmy nad tym, a z takich obserwacji, które zanotowałem w tym tygodniu to widzę dobrą energię, dobre nastawienie. I to, co się działo w tygodniu, teraz trzeba przenieść na mecz mistrzowski, bez tego, bez wyjścia ze swojej strefy komfortu ponad to, co się dzieje, tego wyniku się nie osiągnie. Drużyna jest tego świadoma, pracujemy nad tym i też może dobrze się dzieje, że gramy z drużyną, która jest w naszym bliskim zasięgu, mamy wszystko w swoich rękach, a ewentualne zwycięstwo będziemy tracić do Wisły dwa punkty. Przy innym rozstrzygnięciu sami możemy policzyć, jak to będzie wyglądać.
Nie chcę mówić i nie będę mówił na temat przygotowania fizycznego zawodników. Rozmawiałem z trenerami, którzy zostali w sztabie, mam informacje z GPS-ami, które kontrolują to, jak pracują zawodnicy, ale dla mnie z punktu widzenia wyniku nie ma żadnego znaczenia. Czy byłoby "top" czy beznadziejnie, to trzeba wejść na wyżyny umiejętności i zakasać rękawy czy mam siłę czy nie mam siły i po prostu zrobić swoje, tego oczekujemy jako sztab od drużyny i na tym się koncentrujemy.
Od początku mówiłem, że każdy ma być gotowy, do tego, aby grać. Zmiana w bramce nie miała pokazać, że mamy pretensje jakiekolwiek do Rafała Leszczyńskiego. Uważam go za bardzo solidnego bramkarza, który ma swoje atuty, tak samo jak Michał Szromnik ma swoje atuty. Chcieliśmy po rozmowie ze sztabem dać dodatkowy bodziec dla zespołu, to inny sposób bronienia na linii, inny sposób bronienia na przedpolu, inny sposób wznawiania gry - choćby dlatego, że Rafał jest prawonożny, a Michał lewonożny. Także dzisiaj każdy bodziec jest potrzebny.
Jestem tutaj 19. dzień i rozgrywając trzy mecze, tylko trzech piłkarzy za każdym razem wychodziło w podstawowej jedenastce - Bejger, Gretarsson i Yeboah. Pozostali zawodnicy byli rotowani, ale nie dlatego, że ja sobie wymyśliłem, tylko z powodu potrzeby chwili, bo pojawiały się choroby, kontuzje, kartki. Dzisiaj zagrało w sumie 20 piłkarzy, to jest bardzo dużo, jak na ten okres, ale przed każdym meczem stoimy przed wyzwaniem, żeby z tych piłkarzy stworzyć jak najlepszy zespół w różnym systemie. To też nie jest tak, że ja sobie założyłem, że będziemy grać 1-3-4-3 czy 1-3-5-2, bo sytuacja kadrowa zmusiła nas do tego, żeby zagrać w niektórych spotkaniach 1-4-2-3-1, w drugim zagrać trójką obrońców, w innym piątką obrońców. Mamy plan, jak zagrać z Wisłą, natomiast wstrzymamy się do dzisiejszego treningu, wtedy będziemy wiedzieć, jaka będzie meczowa dwudziestka czy osiemnastka.
Widać było w Białymstoku, że po dwóch błędach komunikacyjnych Jagiellonia miała sytuacje, tam uderzał Gual, natomiast a w kolejnej fazie Michał Szromnik nie był zatrudniany. Jagiellonia trafiło w światło bramki raz, z rzutu karnego i to był gol. To tez nie jest tak, ze Michał zagrał, bo został wybrany kapitanem, to nie ma dla mnie znaczenia. Taka decyzja zapadła, a ja będę powtarzał o tej gotowości, dzisiaj jest najważniejszy mecz z Wisłą, a kolejnego może już nie być, jak nie wygramy w sobotę. Wszyscy są tego świadomi.
Mariusz Pawelec ma być gotowy, żeby pomóc zespołowi. W Białymstoku nie zagrał, ale był w szatni, był w procesie treningowym, to zawodnik doświadczony, ma duże zasługi dla klubu, ale to też nie ma znaczenia, okazał się potrzebny drużynie i był w lepszej formie niż inni piłkarze z drużyny rezerw, stąd został włączony do kadry pierwszego zespołu. Gdyby sytuacja boiskowa była taka, że Mariusz musiałby się pojawić na murawie, to by zagrał. Czy zagra jutro? Trudno powiedzieć, ale w osiemnastce meczowej na pewno będzie, bo nie mamy tylu obrońców - wypadli Diogo Verdasca, Konrad Poprawa czy Mateusz Stawny, który również jest kontuzjowany.
Brak Rafała Wolskiego to będzie duża strata dla Wisły, ja go znam bardzo dobrze i wiem, że to piłkarz o ogromnym potencjale ofensywnym, który wypracował dla Wisły mnóstwo szans, asystent, strzelec goli potrafiący wygrać pojedynek, ale jest nieobecny, nie ma go. Rafała znam - podobnie jak drugiego Rafała Leszczyńskiego - od 2002 roku, dwadzieścia kilka lat, ma ogromne możliwości, umiejętności, ale dzisiaj jest po drugiej stronie. Jest tam paru piłkarzy, z którymi pracowałem w Wiśle Płock, więc znam ich doskonale.
Trzy kartki Daniela Gretarssona mają znaczenie, każda taka sytuacja ma znaczenie. Przychodząc tutaj nie zdawałem sobie sprawy ze stanu posiadania kartek, bo o tym, że Verdasca miał 11 dowiedziałem się dopiero po przyjeździe do Wrocławia, nie sprawdzałem tego wcześniej, a jedna kartka spowodowała, że wypada na dwa mecze. Jeśli zagrałby jutro Olsen i dostałby kartkę, to też wypada na dwa mecze i po chorobie ma wolne, jeszcze Jastrzembski jest zagrożony pauzą. To sytuacje, które nazbierały się przez cały rok. Oczywiście każdy zagrożony pauzą zawodnik otrzymuje taką informację, ostrzegamy ich, ale jedno to wiedzieć, a drugie to sytuacja meczowa, gdzie czasem decyduje ułamek sekundy.
Odwołanie od żółtej kartki Łukasza Bejgera nie zostało przyjęte, Komisja Dyscyplinarna nie zauważyła błędnej decyzji sędziego. Ja faulu nie widziałem, z chęcią posłuchałbym argumentacji, gdzie tam było przewinienie, na pewno nie dostał za dyskusje czy niesportowe zachowanie, bo nie było takich sytuacji. Wybił piłkę i powinien być aut dla nas, a taka decyzja jest dla mnie niezrozumiała.
Odnosząc się do plotek medialnych, to mogę powiedzieć, że intensywnie rozmawiam z dwoma osobami - moim synem i moją córką. Czasem łączymy się tylko po to, żeby na siebie popatrzeć, bo bardzo tęsknią. To dla nich pierwsza taka sytuacja, że są świadomi i taty nie ma w domu. To są dla mnie najważniejsze rozmowy, a to, czy Jacek Magiera będzie w Śląsku czy gdzieś indziej, czy będzie trenerem, dyrektorem sportowym czy dyrektorem akademii, czy może telewizyjnym ekspertem, to nie ma znaczenia. Najważniejsze są priorytety - rodzina i utrzymanie Śląska w ekstraklasie. Nie jestem związany od 1 lipca kontraktem z żadnym klubem, nie jestem dogadany, koncentruję się na Śląsku. Byłem na wielu stadionach w ostatnim czasie - w Płocku, w Rzeszowie, w Warszawie na Legii, w Częstochowie - tam chyba najczęściej. Parę miejsc odwiedziłem również za granicą, ale dzisiaj dla mnie liczy się Śląsk Wrocław.
Autor: Paweł Prochowski, Fot. Krystyna Pączkowska