Magiera: Tu nie ma miejsca na wątpliwości

I DRUŻYNA
12/08/2021 • 22:00

- Na poziomie europejskim trzeba wykorzystywać swoje okazje i być konkretnym w ofensywie i obronie. Nie ma tu miejsca na wątpliwości - mówi Jacek Magiera, trener Śląska Wrocław, po odpadnięciu z UEFA Conference League po dwumeczu z Hapoelem Beer Szewa.

Jacek Magiera: Za mało zrobiliśmy jeśli chodzi o pierwsze spotkanie. Powinniśmy wtedy wygrać wyżej, stwarzaliśmy sobie we Wrocławiu mnóstwo sytuacji. Mecze w Europie wygrywa się dwoma spotkaniami. Dziś Hapoel wygrał 4:0, był drużyną lepszą. Życzę im powodzenia dalej i gratuluję zwycięstwa.
 
Nie rozważałem zmiany Szymona Lewkota w przerwie. Jesteśmy ze sztabem we Wrocławiu od czterech miesięcy. W tym czasie wielu zawodników weszło na wyższy poziom niż wcześniej. Lewkot, Janasik, Makowski, Tamas, Bejger czy Exposito - to zawodnicy, którzy pracują, cały czas się rozwijają i są lepsi z każdym miesiącem. Jesteśmy na etapie budowy zespołu. To moment, w którym zbieramy informacje o każdym zawodniku i rywalizujemy w lidze. Chcemy grać w ataku pozycyjnym, być drużyną, która buduje akcje i ma mnóstwo sytuacji. Dalej będziemy tak pracować. Występ w europejskich pucharach traktujemy jako coś dodatkowego. Możemy dzięki temu ocenić potencjał indywidualny i drużynowy na tle europejskich rywali. Mamy dzięki temu mnóstwo wniosków i decyzji, które wkrótce będą podejmowane. Wracamy do Polski i do rozgrywek ligowych. Teraz będziemy grali tylko na krajowym podwórku, dlatego nie wszyscy zawodnicy będą już dostawać szansę gry. 
 
Nie widziałem sytuacji z Erikiem Exposito w polu karnym na tyle, by ją ocenić. Trudno mi sobie przypomnieć tamtą akcję w tej chwili. Mieliśmy dzisiaj swoje sytuacje w polu karnym rywala, które mogliśmy wykorzystać. 
 
Nie żałuję, że nie przełożyliśmy meczu z Lechią. Patrząc na to, kto zagrał dziś w porównaniu do meczu z Lechią, to tylko dwóch zawodników wyszło w podstawowym składzie. Nie ma lepszego treningu niż mecz. Wiele się mówi o markerach zmęczeniowych, ten temat był poruszany przy okazji meczów reprezentacji. Trzeba przede wszystkim zbierać informacje. My to wprowadzaliśmy, ale takie dane trzeba zbierać przez co najmniej pół roku. Zebranie informacji pozwoli nam ocenić potencjał zawodników i ich możliwości regeneracji, ale nie jest to możliwe po kilku tygodniach lub miesiącu. Trzeba systematycznie pracować, by na przyszłość wiedzieć, jak prowadzić zawodników. W zawodowym sporcie to podstawy.
 
Po siedmiu minutach, gdy przegrywaliśmy 0:2, cały czas byliśmy w grze i wiedzieliśmy, że prędzej czy później wrócimy do meczu i będziemy budować swoje akcje. Były sytuacje, dążyliśmy do strzelenia kontaktowego gola. Na poziomie europejskim trzeba wykorzystywać swoje okazje i być konkretnym w ofensywie i obronie. Nie ma tu miejsca na wątpliwości. Dla mnie to wspaniała sprawa, jako trenera, który dopiero zaczyna pracę w tym klubie i pracuje z zawodnikami, którzy są tu od kilku lat. Na wdrożenie pewnych rzeczy potrzeba czasu. Wracamy do rywalizacji o miejsce w składzie. Przed nami kolejny mecz ligowy, do którego od teraz się przygotowujemy. 
 
Pracujemy w Śląsku od czterech miesięcy. Przez ten czas wielu zawodników podniosło swoje umiejętności. Chcemy grać w ataku pozycyjnym, być zespołem dominującym i mieć równowagę między obroną i atakiem. Potrzeba na to czasu. To, co przeżyliśmy w Europie, jest wartością dodaną, bo pokazało nam rzeczy, o których nie wiedzieliśmy, grając tylko w Ekstraklasie. Ktoś może być zły i niezadowolony z porażki 0:4. Ja patrzę na piłkę w ten sposób, że to co przeżyliśmy, będzie czymś dodatkowym dla drużyny i dla mnie, jako trenera budującego ten zespół. 
 
Rozmawiałem z doktorem Wojciechem Sznajderem odnośnie stanu zdrowia Patryka Janasika. Jutro rano będziemy mieli informacje na temat stanu jego zdrowia. Uda się na rezonans, jest to potrzebne, by zdiagnozować, co się wydarzyło. Dziś był on zawodnikiem, który grał odważnie na prawej stronie boiska i przez te nieco ponad dwadzieścia minut stwarzał zagrożenie pod bramką Hapoelu. Był w dobrej dyspozycji. Miejmy nadzieję, że to nic groźnego, choć po pierwszej diagnozie doktor nie był optymistą, ale po badaniach będziemy mieli więcej informacji.

Autor: Grzegorz Krawczyk, Fot. Krystyna Pączkowska