Pierwsze rozdanie w finale

I DRUŻYNA
08/05/2015 • 11:50

Meczem w Białymstoku Śląsk Wrocław rozpoczyna zmagania w rundzie finałowej. Wrocławianie zagrają z bezpośrednim rywalem do trzeciego miejsca na podium - Jagiellonią. W stolicy województwa podlaskiego raz już w tym sezonie wygrali, więc czekamy na powtórkę.

Zakończenie rundy zasadniczej to dla obu klubów ważne zwycięstwa. Białostoczanie pokonali 2:0 Ruch Chorzów, czym zagwarantowali sobie trzecią pozycję przed podziałem tabeli. Obecnie przewaga żółto-czerwonych nad WKS-em wynosi dwa punkty. Podopieczni Michała Probierza są o dwa oczka za Lechem i trzy za Legią. Z 30 dotychczasowych kolejek niemal połowę Jagiellonia kończyła zwycięsko - do 7 remisów i 9 porażek dołożyła 14 wygranych.


Śląsk w ostatnim spotkaniu 1:0 pokonał u siebie Wisłę Kraków. Było to bezpośrednie starcie o czwarte miejsce w grupie mistrzowskiej, a tym samym możliwość rozegrania czterech z siedmiu kończących sezon meczów na własnym boisku. Gola na wagę tego przywileju zdobył Słowak Robert Pich. Wrocławianie większość punktów zdobyli na Stadionie Wrocław, więc możliwość grania jednego spotkania u siebie więcej może okazać się bardzo ważna w kontekście końcowej walki o medale.


Jaga i Śląsk mierzyły się w tym sezonie dwukrotnie. Najpierw miejscem ich starcia był - jeszcze nie oddany w pełni do użytku - nowy stadion w Białymstoku. Choć za sprawą Mateusza Piątkowskiego gospodarze prowadzili, w drugiej połowie gracze Tadeusza Pawłowskiego najpierw wyrównali, a dzięki zabójczym pięciu minutom w końcówce dobili rywali, wygrywając 3:1. Drugie spotkanie, we Wrocławiu, to także wygrana gości. Mimo że WKS wielokrotnie był blisko zdobycia gola, to ani razu nie zdołał pokonać świetnie dysponowanego bramkarza Krzysztofa Barana. Nie udało się więć wyrównać, bowiem już w 13. min prowadzenie Jadze dał Karol Mackiewicz. Ten mecz przerwał trwającą 363 dni serię Śląska bez porażki na swoim stadionie.


Drugą bramkę dla wrocławian w Białymstoku zdobył Lukas Droppa. Tym razem Czech nie pomoże już zielono-biało-czerwony, ponieważ w czwartek klub rozwiązał kontrakt z zawodnikiem za porozumieniem stron. Pierwszego gola dla Śląska zdobył wtedy Sebastian Mila, który obecnie jest już piłkarzem Lechii Gdańsk. Dzieła zniszczenia białostoczan trzecią bramką dopełnił Krzysztof Ostrowski. Na szczęście Krzysztof ciągle występuję w trójkolorowych barwach i mamy nadzieję, ze i tym razem wpisze się na listę strzelców.


Z wpisywaniem się na tę listę nie mają problemu dwaj zawodnicy z rywalizujących dziś drużyn. Mateusz Piątkowski i Flavio Paixao długo prześcigali się i zamieniali na pozycji lidera do korony króla strzelców. Obecnie obaj mają po 14 goli, ale wiosną strzelanie idzie im słabiej i przegonił ich już snajper Piasta Gliwice, Kamil Wilczek. Tyle samo goli co wrocławsko-białostocki duet ma także Paweł Brożek z krakowskiej Wisły.


W obu spotkaniach Śląska z Jagiellonią w obecnym sezonie górą byli goście. Teraz znów ta rola przypada zawodnikom Tadeusza Pawłowskiego. Nie wypada więc, by złamać tę prawidłowość… Czy to się uda, przekonamy się już dziś od 20:30. 

Autor: Jędrzej Rybak, Fot. Krystyna Pączkowska