Piotr Jagieła: Pracujemy małymi kroczkami | Ekstraliga
Piotr Jagieła: Pracujemy małymi kroczkami | Ekstraliga
KOBIETY
20/05/2022 • 20:00Przed piłkarkami Śląska najintensywniejsza część sezonu. Wrocławianki nadal grają na dwóch frontach, a w najbliższą sobotę rozegrają ostatnie domowe spotkanie w tym sezonie. - Myślimy już o finale Pucharu Polski, ale najpierw skupiamy się na najbliższym ligowym spotkaniu - podkreśla szkoleniowiec WKS-u, Piotr Jagieła.
Piotr Jagieła: Ostatnie dni są dla nas dość ciężkie, rozegraliśmy w Łodzi półfinał Pucharu Polski, który nas kosztował wiele sił. Do tego nałożyła się kontuzja Asi Wróblewskiej i ogólne zmęczenie, dlatego zarówno mecz z Olimpią Szczecin był trudny, jak i również spodziewamy się trudnego spotkania z zespołem z Bydgoszczy. Sportis jest zespołem mocnym fizycznie i choć zarówno my, jak i nasi rywale teoretycznie w lidze już o nic nie grają, to na pewno nikt nogi nie odstawi.
Bez wątpienia cieszy również to, że w kolejnym meczu nie straciliśmy bramki, a w końcówkach - zarówno w Łodzi, jak i w meczu z Olimpią - potrafiliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Oczywiście, myślimy o finałowym starciu z Czarnymi Sosnowiec, ale najpierw przygotowujemy się do meczu ze Sportisem, to nasz cel numer jeden. Pracujemy małymi kroczkami, a ta praca w sobotnim meczu może zaprocentować wynikiem w finale Pucharu Polski. Nie wykluczam tego, że niektóre zawodniczki, zwłaszcza te, które rozegrały już wiele minut w tej rundzie, zagrają mniej z bydgoszczankami. Mamy już plan na to spotkanie.
Finał Pucharu Polski jest spełnieniem piłkarskich marzeń, ale też ogromnym wyzwaniem. Jeszcze raz podkreślę, że ostatnie dni są dla nas bardzo ciężkie i intensywne, lista kontuzjowanych zawodniczek powiększyła się i będziemy musieli zagrać w nieco innym zestawieniu. Jedziemy do Puław dać z siebie absolutne sto, a nawet sto dziesięć procent. Najpierw jednak skupiamy się na sobotnim meczu.
Bez wątpienia cieszy również to, że w kolejnym meczu nie straciliśmy bramki, a w końcówkach - zarówno w Łodzi, jak i w meczu z Olimpią - potrafiliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Oczywiście, myślimy o finałowym starciu z Czarnymi Sosnowiec, ale najpierw przygotowujemy się do meczu ze Sportisem, to nasz cel numer jeden. Pracujemy małymi kroczkami, a ta praca w sobotnim meczu może zaprocentować wynikiem w finale Pucharu Polski. Nie wykluczam tego, że niektóre zawodniczki, zwłaszcza te, które rozegrały już wiele minut w tej rundzie, zagrają mniej z bydgoszczankami. Mamy już plan na to spotkanie.
Finał Pucharu Polski jest spełnieniem piłkarskich marzeń, ale też ogromnym wyzwaniem. Jeszcze raz podkreślę, że ostatnie dni są dla nas bardzo ciężkie i intensywne, lista kontuzjowanych zawodniczek powiększyła się i będziemy musieli zagrać w nieco innym zestawieniu. Jedziemy do Puław dać z siebie absolutne sto, a nawet sto dziesięć procent. Najpierw jednak skupiamy się na sobotnim meczu.
Autor: Paweł Prochowski, Fot. Adriana Ficek