Początek, który ma wzbudzać emocje

I DRUŻYNA
19/07/2015 • 12:20

Po emocjach związanych z europejskimi pucharami przenosimy się na krajowe boiska. W niedzielę Śląsk Wrocław rozpocznie walkę w ekstraklasie, a jego pierwszym rywalem będzie wicemistrz Polski Legia Warszawa.

Oba zespoły, które zmierzą się dziś na Stadionie Wrocław, reprezentują Polskę w europejskich Pucharach. Śląsk po wygranym dwumeczu z NK Celje (1:0 i 3:1) bezbramkowo zremisował z IFK Goeteborg w pierwszym meczu drugiej rundy kwalifikacyjnej do Ligi Europy. Na tym samym etapie rozgrywek legioniści skromnie wygrali przed własną publicznością 1:0 z rumuńskim FC Botosani, a jedynego gola zdobył Ondrej Duda. Najbliższy rywal WKS-u nie zachwycił jednak swoją grą, która daleka była od poziomu prezentowanego w poprzednim sezonie.

 

Start rozgrywek nie jest dla Legii udany. Podopieczni Henninga Berga zanotowali już falstart w starciu o Superpuchar z Lechem Poznań. Mistrz Polski nie dał większym szans warszawiakom i pewnie zwyciężył 3:1. Wspomniany już początek zmagań w Europie też nie jest zachwycający, powoli zaczyna już się mówić o kryzysie. Niemniej trzeba zauważyć, że początek poprzedniego sezonu również nie był dla Legii udany (m.in. przegrana na inaugurację ligi z późniejszym spadkowiczem GKS-em Bełchatów), a potem legioniści wrócili na właściwe tory.

 

Dużo wskazuje na to, że w niedzielę szansę gry dostaną zawodnicy, którzy zasilili klub w przerwie letniej. Kamil Biliński zagrał nieco ponad kwadrans z IFK Goeteborg, ale przy rywalu z tak szczelną defensywą, niewiele był w stanie zrobić, choć i tak pokazał kilka ciekawych zagrań. Teraz wychowanek WKS-u może zagrać od pierwszej minuty. Miejsce defensywnego pomocnika obok Toma Hateleya może zająć ktoś z dwójki Adam Kokoszka - Marcel Gecov. Ten pierwszy nieźle wywiązywał się ze swoich zadań w czwartkowym pucharowym starciu, a Czech dał niezłą zmianę. Nie wiadomo jednak czy są już przygotowani do gry na pełnych obrotach przez 90 minut.

 

W składzie rywali też doszło do kilku zmian i bynajmniej nie są to zmiany kosmetyczne. Z Łazienkowskiej odeszli Jakub Kosecki, Helio Pinto, Inaki Astiz, Dossa Junior i Orlando Sa. Szczególnie ci dwaj ostatni byli pewnymi punktami w jedenastce Legii. W ich miejsce sprowadzeni zostali jeden z najlepszych obrońców ekstraklasy Michał Pazdan i król strzelców ligi węgierskiej Nemanja Nikolić. Na razie wzmocnienia wypadają dość blado i miejmy nadzieję, że nie przełamią się we Wrocławiu.

 

Sporym problemem dla zespołów mogą być występy na dwóch frontach. O ile legioniści mają szerszą kadrę i mogą pozwolić sobie na rotowanie składem w ekstraklasie (niewykluczone, że właśnie tak się stanie), o tyle dla trenera Śląska Tadeusza Pawłowskiego to może być mały problem. Choć sam szkoleniowiec jest dobrej myśli. - Wszystkie nasze transfery są wzmocnieniami - o to chodzi, bo teraz możemy robić zmiany, rotować. Na Legię na pewno nie wyjdziemy taką samą jedenastką - zapewnia trener WKS-u.

 

Mecze Śląska z Legią od zawsze wzbudzają wiele emocji. Czy to starcia w lidze czy w Pucharze Polski, są niezwykle emocjonujące i miejmy nadzieję, że i tym razem będzie podobnie. W poprzednim sezonie wrocławianie mierzyli się z zespołem ze stolicy aż pięciokrotnie, ale nie zdołali ani razu zwyciężyć. Najpierw po niesamowitym spotkaniu ulegli Legii przy Łazienkowskiej 3:4, a w rewanżu przegrali na własnym stadionie 1:3. W międzyczasie padły dwa remisy 1:1 w ćwierćfinale Pucharu Polski (Legia wygrała w karnych), a w fazie finałowej po raz kolejny odnotowano remis, oczywiście 1:1. Wrocławianie bez wątpienia chcieliby przerwać złą serię i zwyciężyć przed własną publicznością.

 

- Każdy mecz Śląska z Legią wzbudzał emocje, był na wysokim poziomie. Również wydaje się, że to spotkanie, które nas czeka też takie będzie - zachęca drugi trener Śląska Paweł Barylski. Mecze tych drużyn są uznawane za szlagier, więc i tym razem nie będzie inaczej. Kto okaże się lepszy na inaugurację rozgrywek krajowych? Czy Śląsk podtrzyma serię meczów bez porażki w tym sezonie? A może to Legia wreszcie zaprezentuje się tak, jak życzyliby sobie tego jej fani? Na te pytania poznamy odpowiedź zaraz po końcowym gwizdku arbitra. Początek spotkania Śląska z Legią w niedzielę 19 lipca o godzinie 18.

 

Autor: Paweł Prochowski, Fot. Krystyna Pączkowska