Podsumowanie 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy
Podsumowanie 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy
I DRUŻYNA
13/04/2015 • 20:10Na trzy mecze przed podziałem ligi w tabeli mamy coraz większy ścisk. Wyjątkowo blado wypadła czołówka tabeli - pierwsze cztery zespoły zdobyły w sumie… jeden punkt. Potknięcia Legii nie wykorzystał Lech, potknięcia Jagiellonii nie wykorzystał Śląsk, a potknięcia Zawiszy… ze świecą szukać!
Weekend na polskich boiskach rozpoczął się starciem drużyn zagrożonych pożegnaniem się z ekstraklasą - Ruch Chorzów 3:0 zmiażdżył Cracovię, a po meczu zespoły zamieniły się miejscami w tabeli. Gospodarze załatwili sprawę jeszcze przed przerwą, strzelając trzy gole w nieco ponad pół godziny. Po „chorzowskim laniu” Pasy spadły w tabeli za Niebieskich, którzy z kolei w końcu wydostali się ze strefy spadkowej, w której od 12. kolejki zdążyli się już zadomowić. Długo oczekiwana wyprowadzka nie może do końca uspokoić podopiecznych Waldemara Fornalika - choć przeskoczyli aż na 13. miejsce, przewaga nad ostatnim w tabeli Zawiszą wynosi tylko dwa oczka. W następny weekend zarówno Ruch jak i Cracovia zapewne ostatecznie stracą szanse na grę w grupie mistrzowskiej i do samego końca będą musiały bić się o utrzymanie. Także miedzy sobą.
Piątkowy wieczór na Reymonta w Krakowie stał pod znakiem pojedynku Wisły z zabrzańskim Górnikiem. Dotychczasowi sąsiedzi w tabeli podzielili się punktami, remisując 1:1. Gospodarzom nie pomogło nawet szybkie objęcie prowadzenie, które w 5. min świetnym strzałem zapewnił Guerrier. Wiślacy za bardzo zaczęli bronić wyniku, co zemściło się po przerwie, kiedy wyrównał Grendel. Ten wynik spowodował, że między Górnikiem a Białą Gwiazdą w tabeli pojawiły się Lechia Gdańsk i Podbeskidzie. Wisła ma tylko trzy punkty straty do podium, zabrzanie tracą pięć, ale obie drużyny muszą się jeszcze oglądać za siebie, bo przy słabej końcówce sezonu, mogą nie załapać się do grupy mistrzowskiej.
36 500 widzów na PGE Arenie w Gdańsku skakało z radości po ostatnim gwizdku w meczu Lechia-Legia. Kibice pobili rekord frekwencji gdańskiego stadionu, a w podziękowaniu za to - ich ulubieńcy pobili lidera tabeli. Wygraną 1:0 zapewnił w 86. min Maciej Makuszewski. Po zwycięstwie Biało-Zieloni awansowali na 6. pozycję w tabeli i są coraz bliżej awansu do grupy mistrzowskiej po sezonie zasadniczym. Takiego awansu pewna jest Legia, jednak po ósmej w sezonie porażce w szeregi warszawian mógł wkraść się niepokój. Już w tej kolejce mogli stracić fotel lidera na rzecz Lecha. Tym razem udało się go zachować, ale za tydzień może się to zmienić - wszak do Warszawy przyjeżdża absolutna rewelacja rundy wiosennej - niepokonany w 2015 roku bydgoski Zawisza…
Na miano rewelacji wiosny zupełnie, niestety, nie zasługuje Śląsk Wrocław. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego przegrali w Gliwicach z Piastem 0:2 i w ośmiu tegorocznych ligowych spotkaniach ich dorobek to 5 remisów i 3 porażki. Na wygraną wrocławianie czekają od 12 grudnia. Słaba wiosna nie strąciła jednak Śląska w głąb tabeli. WKS ciągle jest na 4. miejscu, do Jagiellonii traci tylko dwa oczka i liczy się w walce o europejskie puchary. Za plecami czai się już natomiast nie tylko Wisła - ósmy w tabeli Górnik zgromadził tylko trzy oczka mniej od Trójkolorowych. Piastunki mają siedem mniej i iluzoryczne szanse na grę w grupie mistrzowskiej. Każdy punkt - a szczególnie trzy z tak wymagającym rywalem - pozwalają jednak w Gliwicach coraz dalej odpędzać myśli o spadku do I ligi.
„Polski Mourinho” powrócił i ma się dobrze! Czesław Michniewicz po pierwszym meczu w roli szkoleniowca Pogoni Szczecin mógł unieść ręce w geście triumfu, bo jego piłkarze pokonali Jagiellonię Białystok 2:0. Obie bramki w drugiej połowie wbił Łukasz Zwoliński, a gospodarze pokazali, że potrafią strzelać i wygrywać nawet bez kontuzjowanego Marcina Robaka. Niespodziewana porażka nie pozbawiła Jagi trzeciego miejsca w tabeli, ale grupa pościgowa jest coraz liczniejsza. Portowcy jeszcze się do niej nie zaliczają, jednakże siedem punktów straty do białostoczan teoretycznie mogą odrobić nawet przed końcem rundy zasadniczej. Kogo jak kogo, ale „polskiego Guardiolę” (Michała Probierza), Czesław Michniewicz będzie chciał dogonić szczególnie mocno…
Kolejne znakomite spotkanie rozegrali piłkarze Zawiszy Bydgoszcz. Tym razem rozbili w Bełchatowie miejscowy GKS 4:1, odnosząc szóste zwycięstwo z rzędu! Gdyby taką serię zaliczyła jakaś ekipa z górnej ósemki, już dawno mielibyśmy zmianę na pozycji lidera. Bydgoszczanie po fatalnej rundzie jesiennej mieli jednak ogromne straty i mimo doskonałej formy w tym roku ciągle zamykają tabelę. Tuż nad nimi znalazł się właśnie GKS, dla którego była to z kolei piąta z rzędu porażka. Na koniec 2014 roku Brunatni mieli 18 punktów przewagi nad Rycerzami Pomorza i byli siedem lokat wyżej w tabeli. Po ośmiu tegorocznych kolejkach z przewagi ostał się tylko jeden skromny punkcik! Jedno oczko nad bełchatowianami są Cracovia i Ruch, więc walka o utrzymanie nie powinna rozstrzygnąć się szybciej niż w 37. kolejce…
Pierwszym liderem T-Mobile Ekstraklasy w tym sezonie był, po wygraniu 4:0 z Piastem, Lech Poznań. Po 27 kolejkach poznaniacy mieli niepowtarzalną szansę, by powrócić na najwyższe miejsce w lidze. Wystarczyło pokonać u siebie kielecką Koronę, czyli drużynę z dolnej połówki tabeli. Łatwo powiedzieć - trudniej zrobić. Kolejorz objął co prawda prowadzenie w 58. min i został wirtualnym liderem, ale trwało to tylko siedem minut. Wyrównał Luis Carlos i Lech musiał obejść się smakiem pierwszego miejsca. Remis to i tak dużo dla gospodarzy, ponieważ kielczanie nie dość, że nie wykorzystali rzutu karnego, to jeszcze sędzia nie uznał prawidłowo zdobytego gola, dopatrując się spalonego. Wobec porażek drużyn z czołówki zdobyty punkt sprawia, że Kolejorz traci do Legii dwa oczka, mając pięć przewagi nad trzecią Jagiellonią. Korona jest dziesiąta i - jak większość zespołów ligi - w ostatnich meczach spróbuje przebić się do grupy mistrzowskiej.
Kolejkę zakończono w Łęcznej, gdzie Górnik podejmował Podbeskidzie bielsko-Biała. Kluby, z którymi niedawno remisował Śląsk, zremisowały także miezy sobą. Był to jedyny mecz kolejki, w którym nie padła żadna bramka. To już drugi bezbramkowy remis Górali z rzędu. Gdyby w 83. min lepiej przymierzył Korzym, goście mogliby wywieźć niezwykle ważny komplet oczek. Nie przymierzył jednak, a na koniec obie drużyny wydawały się być zadowolone z remisu. Tym samym Podbeskidzie nie dogoniło Śląska (co stałoby się, w przypadku ich zwycięstwa), ale i tak awansowało - na 7. pozycję. Łęcznianie mają pięć punktów mniej i są na 11. miejscu.
Wyniki 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy:
Piątek (10 kwietnia)
Ruch Chorzów - KS Cracovia 3:0 (3:0)
Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:1 (1:0)
Sobota (11 kwietnia)
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 1:0 (0:0)
Piast Gliwice - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 2:0 (0:0)
Niedziela (12 kwietnia)
GKS Bełchatów - Zawisza Bydgoszcz 1:4 (1:3)
Lech Poznań - Korona Kielce 1:1 (0:0)
Poniedziałek (13 kwietnia)
Górnik Łęczna - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0