Trener Jagieła: Czuć było atmosferę święta
Trener Jagieła: Czuć było atmosferę święta
KOBIETY
16/03/2024 • 22:02Piłkarki Śląska wygrały w Szczecinie z Pogonią 2:1 po bramkach Katarzyny Białoszewskiej i Aleksandry Żurek. Prezentujemy pomeczowy komentarz szkoleniowca WKS-u, Piotra Jagieły.
Piotr Jagieła: Czy Pogoń nas czymś zaskoczyła? Na pewno swoją pewnością siebie i tym, jak była przygotowana do tego meczu. My chcieliśmy i powinniśmy zagrać pierwszą połowę tak, jak drugą, ale zabrakło nam trochę odwagi. Trochę nas atmosfera meczu przytłoczyła - piękny stadion i mnóstwo kibiców na trybunach. Pogoń korzystała z tego, a dodatkowo to wsparcie kibiców było widoczne. Najważniejsze, że przetrwaliśmy pierwszą połowę, byliśmy kolektywem. W przerwie zwracaliśmy uwagę na rzeczy, które trenowaliśmy w ostatnim tygodniu, przypomnieliśmy je sobie i wróciliśmy to nich i to nam dało bramki i zwycięstwo.
Stracony gol to trochę dekoncentracja, ale też trochę zmęczenie. Graliśmy z liderem i to było pewne, że szczecinianki będą dochodzić do sytuacji strzeleckich. W tej konkretnej akcji zabrakło nam trochę szczęścia, mogliśmy wybić piłkę, ale ostatecznie cieszymy się, że dowieźliśmy wynik.
Chciałbym też przeprosić kibiców Pogoni. Po meczu dałem się sprowokować, podszedłem do trybuny, podniosłem ręcę do góry - to nie było potrzebne. Oczywiście nie chciałem nikogo urazić. To są emocje, to dla mnie też nowa sytuacja grać przy takiej publice, też się tego uczę. Robimy fajne rzeczy, czuć było atmosferę piłkarskiego święta, ale smutne jest to, że kibice powielają zachowania z piłki męskiej, takie jak obrażanie sztabu czy wyzwiska w kierunku rywali, zamiast wspierać swój zespół. Coś we mnie pękło po meczu, stąd taka reakcja, za którą jeszcze raz przepraszam.
Stracony gol to trochę dekoncentracja, ale też trochę zmęczenie. Graliśmy z liderem i to było pewne, że szczecinianki będą dochodzić do sytuacji strzeleckich. W tej konkretnej akcji zabrakło nam trochę szczęścia, mogliśmy wybić piłkę, ale ostatecznie cieszymy się, że dowieźliśmy wynik.
Chciałbym też przeprosić kibiców Pogoni. Po meczu dałem się sprowokować, podszedłem do trybuny, podniosłem ręcę do góry - to nie było potrzebne. Oczywiście nie chciałem nikogo urazić. To są emocje, to dla mnie też nowa sytuacja grać przy takiej publice, też się tego uczę. Robimy fajne rzeczy, czuć było atmosferę piłkarskiego święta, ale smutne jest to, że kibice powielają zachowania z piłki męskiej, takie jak obrażanie sztabu czy wyzwiska w kierunku rywali, zamiast wspierać swój zespół. Coś we mnie pękło po meczu, stąd taka reakcja, za którą jeszcze raz przepraszam.
Autor: Paweł Prochowski, Fot. Adriana Ficek