Twierdza zdobyta

I DRUŻYNA
16/10/2021 • 21:55

Śląsk Wrocław przegrał z Rakowem Częstochowa 1:2 (0:0) w meczu 11. kolejki PKO Ekstraklasy. Mimo walki do samego końca wrocławianie musieli uznać wyższość rywala i po raz pierwszy od marca Twierdza Wrocław została zdobyta.

Od samego początku spotkanie na Stadionie Wrocław było bardzo wyrównane. Obie drużyny spędzały sporo czasu na walce w środku pola, choć nie brakowało też składnych akcji. Pierwszą dobrą sytuację miał Raków, gdy Fran Tudor ruszył prawą stroną, posłał płaskie zagranie w pole karne, a Mateusz Wdowiak próbował na wślizgu skierować ją do siatki i zabrakło mu bardzo niewiele, by tego dokonać.

Śląsk również potrafił stworzyć zagrożenie pod bramką Rakowa, jednak brakowało celnych strzałów, po których Vladan Kovacević musiałby interweniować. Z biegiem czasu oba zespoły grały coraz bardziej zachowawczo. Pojawiały się próby konstruowania akcji, jednak można było odnieść wrażenie, że głównym celem było skuteczne bronienie. 

Najwięcej akcji goście przeprowadzali prawą stroną, gdzie bardzo aktywny był Tudor. W końcówce pierwszej części gry wrocławianie oddali nieco inicjatywę i cofnęli się do defensywy, co paradoksalnie pomogło po drugiej stronie boiska, bo udało się wyprowadzić kilka groźnych kontr. Godna pochwały była akcja Exposito, który przebiegł sam praktycznie całe boisko, mijając przy tym wielu rywali, jednak ostatecznie jego rajd został zatrzymany tuż przed polem karnym. Do przerwy na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis.

Spotkanie znacznie ożywiło się po przerwie. Oba zespoły już nie skupiały się aż tak bardzo na obronie i chętniej angażowały większą liczbę zawodników w akcje ofensywne. Pod polem karnym gości szczególnie aktywny był Robert Pich, który kilkukrotnie próbował zaskoczyć Kovacevicia, jednak albo strzelał niecelnie, albo zbyt słabo.

Pierwszy cios wyprowadził Raków, który objął prowadzenie w 64. minucie. Dośrodkowanie Iviego Lopeza z prawej strony boiska trafiło do niepilnowanego Gutkovskisa, który z bliskiej odległości nie dał szans Michałowi Szromnikowi.

Kolejne fragmenty były prawdziwym koszmarem dla WKS-u, bo ledwie pięć minut później goście prowadzili już 0:2. Tym razem w roli głównej wystąpił Lopez, który popędził w kierunku pola karnego WKS-u, znalazł się sam na sam ze Szromnikiem i pewnie skierował piłkę do siatki.

Wrocławianie otrząsnęli się po dwóch ciosach od rywala i ruszyli do odrabiania strat. Sygnał do walki dał Mateusz Praszelik, który w 75. minucie oddał piękny strzał pod poprzeczkę, nie dając szans Kovaceviciowi na skuteczną interwencję. Trójkolorowi walczyli do samego końca i wyraźnie zepchnęli przeciwnika do defensywy w końcowej fazie spotkania. Ten nie dał się jednak zaskoczyć i utrzymał korzystny dla siebie wynik do ostatniego gwizdka. 

Wojskowi przegrali u siebie po raz pierwszy w tym sezonie. W następnej kolejce zespół trenera Jacka Magiery uda się do Krakowa na mecz z Wisłą.

Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa 1:2 (0:0)
Bramki:
0:1 - 64' Gutkovskis
0:2 - 69' Lopez
1:2 - 75' Praszelik

Żółte kartki: Sobota - Niewulis, Tudor, Lopez, Arak

Śląsk: Szromnik - Lewkot, Golla, Bejger - Janasik, Schwarz, Mączyński (84' Łyszczarz), Garcia - Pich (76' Sobota), Praszelik - Exposito
 
Raków: Kovacević - Petrasek, Niewulis, Tudor, Papanikolaou, Poletanović, Lederman (76' Gvilia), Wdowiak (73' Szelągowski), Kun, Lopez (84' Sturgeon), Gutkovskis (73' Arak)

Frekwencja: 13 198

Autor: Grzegorz Krawczyk, Fot. Adriana Ficek